Jak zmieniło się po narodzinach Michaliny moje życie? Sebastian Mila o narodzinach córki.

Wtedy, w szpitalu, czekałem bardzo zdenerwowany. Panowała akurat jakaś epidemia i nie można było poruszać się swobodnie po budynku, co tylko podsycało nerwy. Ale potem rzeczywiście nastąpił ten moment, o którym opowiadają wszyscy ojcowie: nierealna chwila ni to ulgi, ni to euforii, gdy podają ci dziecko na ręce. Trzymałem Michalinę w rękach i myślałem: „To jest niewiarygodne. Moja córka”.

Dwieście tysięcy dolarów w torbie – Mila o negocjacjach ze Spartakiem Moskwa

Usiedliśmy w salce, którą przydzielił nam hotel, a potem usłyszałem, że oferują mi sześćset tysięcy dolarów rocznie, do tego trzysta tysięcy dolarów za podpis pod umową. Z prezesem Drzymałą Rosjanie dawno się już dogadali, chyba zgodzili się na jego warunki nawet z nawiązką. Nikt nie potrafił przebić Rosjan. Pozostawało im tylko przekonać mnie.

Ciekawostki z książek: Shaq i Mentalność Mamby

W Niemczech dość szybko wpadłem w tarapaty. To był akurat taki moment mojego życia, że nie chciałem być Shaquille’em. Dzieciaki zaczęły mnie nazywać JC, ale nie był to bynajmniej skrót od Jezus Chrystus. JC, czyli Just Cool*. Miałem wtedy chyba trzynaście lat i zacząłem zwracać uwagę na marki, ale nie miałem kasy…