Najlepszy niezatrudniony trener – wszystkiego najlepszego dla Maurcio Pochettino!

Wielu uważa, że to dziwne, że Pochettino tak długo pozostaje bez zatrudnienia. Ostatecznie, nawet patrząc na same wyniki jego zespołów, to fantastyczny trener. Choć nadal nie ma na swoim koncie żadnego trofeum, to utrzymanie Espanyolu w sezonie 2009/2010, transformacja Southampton w najefektywniejszą drużynę w lidze czy wreszcie całkowita zmiana wizerunku Tottenhamu zasługuje na wielki szacunek. Tyle że ów brak zatrudnienia wydaje mi się właśnie symbolem silnej pozycji Argentyńczyka na rynku. Przejęcie zespołu w środku sezonu to ogromne ryzyko – odbiera ono szansę na przepracowanie z zawodnikami okresu przygotowawczego i nie pozwala wpłynąć na przedsezonowe kształtowanie kadry. Pochettino stać na to, by poczekać do lata i wtedy objąć ster w którymś z największych klubów w Europie. To on rozdaje karty.

 

Długo nie potrafiłem zrozumieć fenomenu byłego reprezentanta Argentyny jako trenera. Owszem, widać było, że jego pomysłem na prowadzone przez siebie drużyny to wysoki pressing, gra do przodu i ogromna elastyczność, zależna od stanu kadry i pomysłu na spotkanie. Ale jakim cudem wykręcał on takie wyniki ze słabiutkim Southampton? Jak przez tyle lat był w stanie ciągnąć Tottenham w górę, choć zwykle w ciągu jednego okna transferowego do zespołu dochodziło maksymalnie dwóch graczy, a nieraz nie dołączał nikt?

 

Na pomoc przybył „Nowy wspaniały świat”, czyli książka Guillema Balague napisana w formie dziennika Mauricio Pochettino. Już sam tytuł prowokuje i zmusza do refleksji. Odniesienia do dzieła Huxleya nie kończą się na tytule, bo argentyński trener nieraz między słowami sugeruje, że obecnie ludzie stają się coraz bardziej bezbarwni, a coraz mniej… ludzcy. To, co u angielskiego powieściopisarza było determinowane przez segregację genetyczną, w rzeczywistości ma podłoże w szerzącym się kapitalizmie i rozwoju technologicznym. Pochettino mówi, jak trudno jest nieraz porozumieć się z piłkarzami, którzy spędzają czas w szatni z telefonem, a po wyjściu z ośrodka treningowego są otaczani przez klakierów, którzy chwalą ich, byle tylko móc pławić się w sławie i pieniądzach popularnego sportowca.

 

„Nowy wspaniały świat” ukazuje Argentyńczyka jako swoistą fuzję Carlo Ancelottiego i Pepa Guardioli. Pochettino buduje serdeczne relacje z piłkarzami, ale przy tym jest świetnym analitykiem i przykłada wagę do najmniejszych szczegółów. Sami powiedzcie – jaki klub nie chciałby mieć na pokładzie kogoś takiego?

 

W dniu 48. urodzin pozostaje życzyć Mauricio Pochettino wielu sukcesów, a przede wszystkim gabloty pełnej trofeów, dzięki której będzie mógł przekonać ostatnich niedowiarków kwestionujących jego umiejętności.