Agnieszka Radwańska nigdy nie wygrała turnieju wielkoszlemowego

Polka grała piękny dla oka i techniczny tenis, lecz miała pecha, ponieważ trafiła na erę dominacji Sereny Williams w kobiecym tenisie. Amerykanka bazowała na sile i dzięki niej zmiotła z kortów wiele rywalek, podobnie jak Wiktoria Azarenka, od dziś 36-latka, którą „Isia” ograła w Melbourne, o czym wspomniał Dominik Senkowski w książce „Królowe polskiego tenisa”:

„Świetną formę Agnieszka potwierdziła chwilę później w Australian Open 2014, pierwszy raz w karierze dochodząc w Melbourne do półfinału. W ćwierćfinale pokonała obrończynię tytułu Wiktorię Azarenkę 6:1, 5:7, 6:0. Białorusinka to była numer 1, mistrzyni Australian Open nie tylko w 2013, ale i 2012 roku. Do tego między innymi finalistka US Open w 2012, 2013 i 2020 roku.

Radwańska w trakcie kariery nie miała po drodze z Azarenką. Białorusinka – podobnie jak Maria Szarapowa – znana jest z głośnego zachowania na korcie, co drażniło wiele przeciwniczek, w tym Radwańską, która komentowała:

– Oczywiście, że każdy może narobić trochę hałasu, przecież to tenis. Myślę jednak, że czasami jest zbyt głośno. Nie wydaje mi się, żeby za każdym razem było koniecznie, żeby się wydzierać.

Z Azarenką Radwańska wygrała tylko pięć na osiemnaście spotkań, ale tamten pojedynek w Australian Open 2014 przeszedł do historii. Już na początku meczu Agnieszka wykonała swoją popisową akcję: drop shot, sprowadzenie rywalki pod siatkę, a następnie lob. Białorusinka była bezbronna w tej wymianie, podobnie jak w wielu innych. Popełniała też mnóstwo błędów, często wymuszonych inteligentnymi zagraniami Polki.

Po meczu Radwańska patrzyła przede wszystkim przed siebie – na półfinał Australian Open z Cibulkovą”.

Książka sportowa „Królowe polskiego tenisa” jest dostępna na www.labotiga.pl

Foto: Reuters