Jest 110. minuta. To ostatni obrazek Zidane’a. Ze spuszczoną głową przechodzi obok połyskującego Pucharu Świata, w ogóle na niego nie patrząc

Marco Materazzi, obrońca pełen brutalności, cwaniactwa i bezczelnej pewności siebie, stał się nie tylko jednym z najważniejszych piłkarzy finału mistrzostw świata rozegranego 9 lipca 2006 roku w Berlinie. Gol strzelony przez „Matrixa” pozwolił Squadrze Azzurra wrócić do gry w starciu o trofeum, a później – w dogrywce – Włoch sprowokował słownie Zizou i padł ofiarą najbardziej pamiętnego uderzenia głową w dziejach piłki nożnej, które opisał Luca Caioli w biografii sportowej „Zinedine Zidane. Sto dziesięć minut, całe życie”:

„Materazzi chwyta Zidane’a za koszulkę, piłka jest już daleko, leci w stronę Luki Toniego. Zidane się odwraca, uśmiechając się, mówi coś włoskiemu obrońcy. Obaj nadal rozmawiają, idąc w stronę środka boiska. Materazzi z przodu, Zidane patrzy na niego, a następnie zaczyna biec. Ten coś do niego mówi, Yazid odwraca się i go uderza.

Znów obraz na żywo: kapitan oddaje niebieską opaskę Sagnolowi, odwija taśmę, którą miał ściśnięty nadgarstek. Rzuca ją. Krzyczy coś do Domenecha, który bije mu brawo. Mając przed sobą Luisa Medinę Cantalejo, sędziego technicznego, kieruje się w stronę wyjścia.

Jest 110. minuta. To ostatni obrazek Zidane’a. Ze spuszczoną głową przechodzi obok połyskującego Pucharu Świata, w ogóle na niego nie patrząc. Schodzi po schodkach prowadzących do szatni.

Znika.

(…)

Na Stadionie Olimpijskim w Berlinie, po rzucie karnym Fabio Grosso, Les Blues rozpaczają na środku boiska, zaś Azzurri biegają jak szaleni. Po wręczeniu Pucharu Świata i celebracjach pojawiają się pierwsze komentarze.

Raymond Domenech, kiedy pytają go o to, jak ocenia wykluczenie Zidane’a, wybucha:

– Wprowadzili sędziowanie telewizyjne. To czwarty arbiter poinformował głównego o tym, co się stało, bo liniowy niczego nie widział. A zatem niech żyje wideo w futbolu. Nie wiem, co takiego powiedział Materazzi Zidane’owi, ale to on jest piłkarzem meczu. Zdobył gola i go wyrzucono. Nie widziałem zarejestrowanego obrazu, ale jeśli uderzenie było celowe, jest to grzech. To smutne widzieć, że Zidane w taki sposób kończy karierę, po rozegraniu wielkiego mundialu. Wszyscy jesteśmy smutni, a zwłaszcza on. Kiedy jednak rywal zaczepia go przez godzinę i czterdzieści minut, a sędzia nie zwraca uwagi, to należy go zrozumieć. Nie wybacza się, ale się rozumie. Materazzi mimo wszystko odstawił teatr, podmuch wiatru rzucił go na murawę

Odpowiada mu Marcello Lippi:

– Przede wszystkim chcę powiedzieć, że my w żadnym momencie nie domagaliśmy się wyrzucenia. To sędziowie o tym zadecydowali. Domenechowi, który przekonywał, że Materazzi odstawił teatr, powiedziałem, że został uderzony przez Zidane’a. W każdym razie jest mi smutno z powodu Zizou, ponieważ bardzo go szanuję. Nie powinien w ten sposób kończyć kariery.

Thierry Henry nie wie, co się wydarzyło:

– Usłyszałem krzyk i zobaczyłem leżącego Materazziego.

Patrick Vieira mówi lakonicznie, że to jest również część gry.

David Trezeguet jest najbardziej zdecydowany w obronie kapitana:

– Materazzi jest prowokatorem i z tego żyje. Dobrze go znam, jest w stanie doprowadzić człowieka do szału. Nie wiem, co mu powiedział, ale znam Zizou i znam Materazziego.

Andrea Pirlo uważa, że czerwona kartka była słuszna, ale dodaje, że ignoruje wcześniejsze zdarzenie:

– Być może Zidane był zmęczony, ale to uderzenie głową było instynktowne. Zostanie wielkim mistrzem, jednak zrobił coś, czego robić się nie powinno”.

Książka sportowa „Zinedine Zidane. Sto dziesięć minut, całe życie” jest dostępna na www.labotiga.pl

Foto: AFP/John McDougall