Mark Webber to jedna z najbarwniejszych postaci w historii Formuły 1, która swoją osobowością zapisała się w pamięci kibiców i kolegów po fachu. Jego kariera w Red Bull Racing, pełna wyzwań i zmagań, stanowi ważny rozdział w historii zespołu, który wkrótce po jego dołączeniu zaczął osiągać wielkie sukcesy.
Webber, urodzony 27 sierpnia 1976 roku w Queanbeyan, w Australii, swoją karierę wyścigową rozpoczął od gokartów, a później ścigał się w różnych seriach, zanim trafił do Formuły 1. Po przejściu z Jaguara do Red Bull Racing, w 2007 roku, miał okazję uczestniczyć w budowaniu austriackiej stajni, który zaczynał liczyć się w czołówce F1.
Christian Horner, ówczesny szef ekipy, po podpisaniu kontraktu z Webberem mówił:
– Zdecydowaliśmy się na niego z wielu oczywistych powodów. Po pierwsze, jest bez wątpienia szybki i kompetentny. Po drugie, ma determinację do odnoszenia sukcesów. Wierzymy, że razem z Davidem stworzą bardzo solidny duet.
Po przejściu do Red Bulla Webber szybko pokazał swoje umiejętności. W 2009 roku, mimo kontuzji nogi odniesionej podczas wypadku rowerowego, był jednym z liderów zespołu, a w 2010 roku zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, wygrywając dwa wyścigi – w Hiszpanii i Monako. Jego zwycięstwo w Barcelonie z pole position było jednym z najważniejszych momentów w historii zespołu:
– To wyjątkowy dzień, bez dwóch zdań. Jestem przeszczęśliwy, że udało mi się przekuć pole position w zwycięstwo – mówił po wyścigu.
Jednak jego współpraca z Sebastianem Vettelem, młodszym kolegą z zespołu, nie zawsze była łatwa. Mimo że na torze obaj kierowcy rywalizowali z pełną determinacją, to za kulisami relacje między nimi były napięte. Najbardziej kontrowersyjnym momentem był wyścig w Turcji w 2010 roku, w którym doszło do kolizji między nimi. Mark Webber, czując się oszukany przez zespół, wybuchł wściekłością, kiedy Sebastian zignorował jego prośbę o takie samo ustawienie silnika:
– Wczoraj mieliśmy naprawdę wyjątkową sytuację – stwierdził – po raz pierwszy mieliśmy tylko jeden nowy element.
Innymi słowy, na tor dotarła tylko jedna nowa część, a on sugerował, że trafiła ona do samochodu Vettela (normalnie nowe komponenty, takie jak poprawione przednie skrzydła, produkuje się po dwa, żeby mogli z nich skorzystać obaj kierowcy).
– W życiu nie podpisałbym kontraktu na kolejny sezon, gdybym się spodziewał, że teraz tak to będzie wyglądało. W trakcie mojej kariery musiałem pokonać sporo przeszkód, w życiu osobistym podobnie. Wydaje mi się, że można oceniać czyjś charakter na podstawie tego, jak podnosi się z trudnych sytuacji. Część kierowców to ma, ja mam tego nawet więcej niż inni.
Webber nie był typem, który unikał trudnych tematów. Szczerość i bezpośredniość stały się jednym z jego znaków rozpoznawczych. Zdecydowanie mówił o swoich problemach z zespołem, nie bał się również wyrażać opinii na temat kontrowersyjnych decyzji, jak chociażby wyścig w Bahrajnie 2011 roku, w którym wybuchła Arabska Wiosna.
– Nie czuję się komfortowo z myślą o wyścigu w Bahrajnie – przyznał w wywiadzie.
W 2013 roku Webber zakończył swoją karierę w Red Bull Racing, wygrywając Grand Prix Wielkiej Brytanii, co było symbolicznym pożegnaniem z zespołem. Zdecydował się na przejście do Porsche w wyścigach długodystansowych, pozostawiając po sobie niezatarte ślady w Formule 1.
Jego decyzja o odejściu była równie kontrowersyjna jak cała jego kariera:
– W tamtym okresie Mark mocno się od nas zdystansował i trudno się było z nim porozumieć – wspomina Horner. – O tym, że zamierza zakończyć karierę w F1, też nas wcześniej nie poinformował. Po prostu oświadczył ten fakt w czwartek przed Grand Prix Wielkiej Brytanii. Sądzę, że kilka godzin przed tym rozmawiał na ten temat z Dietrichem. Nic nie zapowiadało, że będzie chciał się wycofać, ale pewnie spodziewał się, że jego dni były policzone. Nasze relacje zepsuły się do tego stopnia, że raczej nie przedłużylibyśmy mu kontraktu na kolejny rok. W związku z tym postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
Po latach Webber wrócił myślami do tamtej sytuacji w rozmowie z Benem Huntem:
– Gdybym został w F1, nadal mógłbym być szybki, ale koło nosa przeszedłby mi projekt z Porsche, a teraz, proszę, minęło dziesięć lat, a ja nadal jestem z Porsche. Red Bull poszedł za mną do Porsche, co było świetną decyzją. Gdy rozmawiałem z Dietrichem, zapytałem go: „Chcesz sponsorować mi kask czy bidon z napojem?”, a on na to: „Jedno i drugie”. To było na prawdę miłe.
Pobyt Marka Webbera w Red Bull Racing był pełen wzlotów i upadków, ale niezależnie od nich, zawsze pozostawał wierny sobie , i choć nie udało mu się zdobyć mistrzostwa świata to jego wkład w sukcesy austriackiej stajni jest niezaprzeczalny.
Tekst powstał w oparciu o książkę sportową „Rozwijając skrzydła. Zakulisowa historia zespołu Red Bull Racing”, która jest dostępna w największej internetowej księgarni sportowej www.labotiga.pl