Dariusz Szpakowski nieodłącznie kojarzony jest z futbolem, natomiast mało kto wie, że jego wielką pasją od czasów młodości jest również inna dyscyplina sportu: koszykówka.

Zaczęło się w liceum, gdzie przyszły komentator natrafił na znakomitego nauczyciela wychowania fizycznego o nazwisku Dolot. To właśnie on rozwijał w wychowankach sportową pasję, która sprawiła, że nastoletni Szpakowski zamarzył o karierze koszykarza.

„Sport pasjonuje mnie do tego stopnia, że zapisuję się do Legii, do sekcji koszykarskiej. W naszym mieszkaniu, które ma ponad trzy metry wysokości, z uporem maniaka próbuję doskoczyć do sufitu, bo to oznaczałoby, że będę potrafił zrobić najważniejszą rzecz dla koszykarza – wsad”, wspomina legendarny sprawozdawca w książce „Wita państwa Dariusz Szpakowski”.

Na studiach w Gdańsku, w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego, Dariusz Szpakowski jest zawodnikiem koszykarskiej drużyny. Ma odpowiednie warunki fizyczne (mierzy 190 cm wzrostu), jednak to nie wszystko. Po przenosinach na warszawski AWF, zdaje sobie sprawę, że jego zdolności nie wystarczą na wielką karierę na parkiecie. „Okazuje się, że nie mam predyspozycji, które gwarantowałyby wskoczenie na najwyższy poziom”, opowiada w swoich wspomnieniach.

Dariusz Szpakowski postanawia więc szkolić młodzież, co początkowo bardzo mu się podoba. „Udaje mi się zrobić dyplom trenera koszykówki drugiej klasy i dyplom nauczania początkowego. Uczę nawet dzieciaki, sprawia mi to dużo frajdy”, czytamy w „Wita państwa Dariusz Szpakowski”. Już wtedy w jego głowie tli się jednak marzenie o wielkich sportowych arenach widzianych z innej perspektywy – trybuny dziennikarskiej: „Jedno się nie zmienia – wciąż najlepiej czuję się przed mikrofonem”.

Pracę w roli dziennikarza rozpoczyna właśnie od koszykówki: „Moje pierwsze zlecenie dziennikarskie to pójście na mecz koszykarzy Polonii Warszawa i po jego zakończeniu telefon do starszego redaktora z wynikiem”, wspomina sprawozdawca. Co było później – wszyscy doskonale wiedzą. Dariusz Szpakowski rozpoczął pracę w Polskim Radiu, a po przenosinach do Telewizji Polskiej, stał się i do dziś pozostaje jednym z najsłynniejszych sportowych komentatorów w historii naszego kraju.

Co ciekawe, w czasie swojej blisko 50-letniej kariery zawodowej, komentował również koszykówkę. Było to na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku, kiedy furorę robił słynny amerykański „Dream team”. „Komentowałem też spotkania na igrzyskach, w tym półfinał USA z Litwą, wspólnie z Włodkiem [Szaranowiczem – przyp. red.]”.

„Żałuję, że nie był to czas telefonów komórkowych i nie mam zdjęcia z Michaelem Jordanem, którego kochałem miłością wielką, tak jak i koszykówkę jako dyscyplinę”, wyznaje Dariusz Szpakowski w napisanej z Przemysławem Rudzkim autobiografii „Wita państwa Dariusz Szpakowski”, która kryje jeszcze wiele podobnych smaczków i mało znanych dotąd historii z życia komentatorskiej legendy.

Fot. archiwum prywatne Dariusza Szpakowskiego

Książkę Dariusza Szpakowskiego i Przemysława Rudzkiego „Wita państwa Dariusz Szpakowski” zamówisz w naszej księgarni www.labotiga.pl