O Robercie Lewandowskim: Jego wygląd był nieco karykaturalny: odstające żebra, łydki przypominające obciągnięte skórą patyki i nieproporcjonalnie duże kolana

Początek lat dwutysięcznych, nastoletni Robert Lewandowski walczy o piłkę w meczu Varsovii.

Słynący obecnie z idealnie wyrzeźbionego ciała piłkarz początkowo nie wyglądał jak prawdziwy atleta. Gdy w wieku 8 lat dołączył do drużyny Varsovii, na pierwszy rzut oka nic nie zwiastowało, że może stać się jednym z najlepszych zawodników w historii Polski.

„Jego wygląd był nieco karykaturalny: odstające żebra, łydki przypominające obciągnięte skórą patyki i nieproporcjonalnie duże kolana. Zresztą Robert miał na tym punkcie kompleksy. Czuł się skrępowany nawet podczas zakładania stroju, bo na przykład spodenki musiał podwijać kilkukrotnie, aby w ogóle móc w nich biegać”, czytamy w książce Sebastiana Staszewskiego „Lewandowski. Prawdziwy”.

To właśnie z tego powodu Robert otrzymał ksywę Bobek („Bob to po angielsku Robert, a że Bob z Leszna przypominał miniaturę, to został Bobkiem”),. Kiepskie pierwsze wrażenie zacierało się w momencie, gdy tylko Lewandowski dopadał do piłki.

„Na boisku po wstydzie nie pozostawał choćby ślad. Tam chłopiec skutecznie wykorzystywał zwrotność, spryt, a czasami lekceważenie rywali. Odziedziczona po rodzicach pula genetyczna okazała się dla niego błogosławieństwem”, przeczytać można w nieautoryzowanej biografii.

Choć początkowo Robert Lewandowski rywalizował z chłopcami starszymi od siebie, z tego doświadczenia potrafił wyciągnąć odpowiednią lekcję. Gdy dwa lata później trafił do grupy rówieśników, z miejsca stał się najlepszym zawodnikiem: „W pierwszych dwóch sezonach nie dało się go zatrzymać, w każdym meczu zdobywał po cztery, pięć bramek. Otrzaskany w rywalizacji ze starszymi dziećmi, z łatwością wygrywał pojedynki z rówieśnikami. Zdarzało się, że dla zabawy zbiegał do linii bocznej i tam wypróbowywał nowe zwody”.

Co było później, wszyscy doskonale pamiętają. Delta Warszawa, nieudana przygoda z Legią Warszawa, Znicz Pruszków, Lech Poznań i Borussia Dortmund, gdzie mimo trudnych początków gwiazda Roberta Lewandowskiego rozbłysła na dobre.

Kariera kapitana reprezentacji Polski to przykład na to, że nie należy zbyt pochopnie oceniać młodych talentów. Kto mógł przewidzieć, że patykowaty młokos stanie się kiedyś najlepszym strzelcem w biało-czerwonych barwach, zostawiając daleko w tyle takie legendy, jak Zbigniew Boniek, Włodzimierz Lubański czy Grzegorz Lato?

Książkę sportową o 'Lewym’ Sebastiana Staszewskiego „Lewandowski. Prawdziwy” znajdziesz na www.labotiga.pl

Fot. Piotr Kucza/FotoPyk