Po podwórku mały Lewandowski biegał z zapuszczonymi z tyłu włosami. Miała to być kitka w stylu Roberto Baggio

Już w latach młodości była dla niego priorytetem. Nie patrzył na nią jak na zabawkę, tylko przedmiot, którego nie było mu w stanie zastąpić nic innego. Robert Lewandowski pokochał grę w piłkę nożną, a jego pierwszym idolem wcale nie został żaden goleador, tylko wirtuoz, o czym wspomniał Sebastian Staszewski w książce o piłce nożnej „Lewandowski. Prawdziwy”:

„Futbol był z Robertem od samego początku.

Jak kolor włosów albo oczu.

Jakby o jego losie zdecydował Bóg, geny lub gwiazdy.

Przyjaciele rodziny zapamiętali niekończący się odgłos piłki odbijanej od fundamentów domu. Ta szybko stała się jego najbliższą przyjaciółką. Jeśli mama wołała syna na obiad, przybiegał z nią pod pachą i albo jadł na stojąco, albo siadał i kopał pod stołem. Ta relacja stała się wręcz obsesyjna. Także dlatego, że poza rozrywką dostarczała chłopakowi satysfakcji. Największą dawało pokonywanie bramkarzy strzegących futryn drzwi, drzewek w ogrodzie czy trzepaka. Rolę golkipera mógł odgrywać ktokolwiek: Krzysztof, Milena, a nawet nieźle sprawdzająca się w bronieniu czarna bokserka Koka. Był też Adam Wójcik, sąsiad, który mieszkał dwa domy dalej. Układ wydawał się idealny, bo będący synem polonistki chłopiec wolał stać na bramce, a Robert – zdobywać gole. Grywali wszędzie: w ogrodzie, na ulicy lub oddalonym o dwie minuty spacerem stadionie.

Po podwórku mały Lewandowski biegał z zapuszczonymi z tyłu włosami. Miała to być kitka w stylu Roberto Baggio, jego pierwszego idola. Jakiś czas później miejsce w sercu dziecka zajęli unoszący się nad murawą Thierry Henry i elegancki Alessandro Del Piero. Pewnego razu od śledzącego Bundesligę ojca miał też usłyszeć:

– Musisz grać jak Giovane Élber.

Ten brazylijski as Bayernu Monachium w przyszłości nazwie Roberta »najlepszym napastnikiem na świecie«.

Książka sportowa o Robercie Lewandowskim „Lewandowski. Prawdziwy” jest dostępna w największej internetowej księgarni sportowej www.labotiga.pl

Fot. LaPresse/Sky Sport Italia/Wikimedia Commons