Nie chcę, żeby ludzie traktowali mnie jak mini-Nadala albo drugiego Nadala. Chcę być po prostu Carlosem Alcarazem

Carlos Alcaraz jest na dobrej drodze, by pobić wiele rekordów w świecie tenisa. Hiszpan ma zaledwie 22 lata na karku i już wygrał aż sześć turniejów wielkoszlemowych, w tym wczoraj US Open, pokonując w finale Jannika Sinnera. Następca Rafaela Nadala otarł się w starciu z Włochem o perfekcję. Był niezwykle szybki, silny i precyzyjny, jak „Rafa” w czasach świetności. Jednak Alcaraz nie chce być kopią Nadala, tylko napisać historię na własnych zasadah i zostać nowym bohaterem hiszpańskiego tenisa, o czym wspomniał Christopher Clarey w biografii tenisisty „Wojownik. Rafael Nadal i jego królestwo”:

„Carlos Alcaraz junior, podobnie jak Rafael Nadal, pierwsze piłki zaczął odbijać w wieku trzech lat. Tak samo jak Rafa, znakomicie się zapowiadał, został szybko odkryty i uznany za potencjalny talent generacyjny i jako młody nastolatek podpisał kontrakt z renomowaną agencją marketingu sportowego IMG. Lecz choć Nadal z pewnością był dla niego wzorem i punktem odniesienia, to największy wpływ na młodego Alcaraza wywarła inna była jedynka z Hiszpanii – Juan Carlos Ferrero, który w 2018 roku zaczął go trenować w swojej akademii w Villenie, niedaleko Murcji.

Alcaraz jest tenisistą, ale też gimnastykiem, ma fenomenalną giętkość i akrobatyczność. Opanował całą encyklopedię tenisowych zagrań i uwielbia swobodnie ją wertować. Czuje się równie komfortowo w atakach pod siatką i dopieszczaniu dropszotów, jak i posyłaniu atomowych forhendów daleko zza linii. To imponujący wachlarz możliwości. Nigdy nie zapomnę widoku Nadala stojącego samotnie z założonymi rękami przed telewizorem w marcu 2022 roku w Indian Wells, gdy po własnej konferencji prasowej w głębokim, ocierającym się o fascynację skupieniu oglądał pojedynek Alcaraza z Cameronem Norriem. Swój zawsze pozna swego.

W grudniu 2021 roku odwiedziłem Alcaraza w akademii w Villenie. W tamtym czasie na ścianie jego pokoju w El Palmar wisiało zdjęcie Federera, a nie Nadala. Zrobił je po wspólnym treningu ze Szwajcarem na Wimbledonie. Efektowny styl, nieskazitelna technika i instynkt do gry na każdej nawierzchni Carlitosa miały więcej wspólnego z megagwiazdą ze Szwajcarii niż z megagwiazdą z Majorki, ale młody Hiszpan wiedział, że porównania do Nadala, choć przedwczesne, są nieuniknione.

– Nie chcę, żeby ludzie traktowali mnie jak mini-Nadala albo drugiego Nadala. Chcę być po prostu Carlosem Alcarazem – powiedział.

Niemal trzy lata później »bycie Carlosem Alcarazem« okazało się nadzwyczaj owocne. Wyprzedził Wielką Trójkę, bo w wieku 21 lat miał już na koncie cztery tytuły wielkoszlemowe, a po zwycięstwie w US Open 2022 zakończył sezon na pierwszym miejscu w rankingu. Miał też coraz bliższą więź z Nadalem. W marcu 2024 roku rozegrali w Las Vegas bardzo opłacalny mecz pokazowy dla Netfliksa, a teraz dzielili wspólny kort treningowy na Roland Garros i stolik na stołówce w wiosce olimpijskiej. Obaj przyciągali sporo uwagi innych sportowców, ale Yorik de Groot, reprezentant Holandii w siatkówce plażowej, postanowił nie zaczepiać Nadala.

– Mówię sobie, okej, to jest druga strona medalu popularności – powiedział. – Nawet w wiosce olimpijskiej, gdzie wszyscy sportowcy w swojej kategorii są bardzo popularni, nie może zjeść spokojnie posiłku. Nie zrobiłem sobie z nim zdjęcia, bo wszyscy inni robili.

Ja nie wyczułem, żeby Nadal miał z tego powodu komuś coś za złe. Był zapalonym olimpijczykiem i zapewne wiedział, na co się pisze, gdy postanowił zamieszkać w wiosce. Nie wyczułem w nim również cienia zazdrości z powodu dynamicznego rozwoju kariery Alcaraza. Wyglądało na to, że wcale nie czuje zagrożenia, przeciwnie, był tym zachwycony. Może nawet mu ulżyło, bo wiedział, że jego czas się kończy, a doczekał się godnego hiszpańskiego następcy, choć takie talenty objawiały się bardzo rzadko. Moyá hojnie dzielił się z Nadalem czasem i wiedzą, Nadal z przyjemnością oddawał teraz tę samą przysługę młodszemu koledze”.

Książka tenisowa „Wojownik. Rafael Nadal i jego królestwo” jest dostępna w księgarni sportowej www.labotiga.pl

Rafael Nadal to dla Carlosa Alcaraza nie cień, którego się obawia, ale światło wskazujące mu drogę do wielkości. Ich wspólne chwile na korcie i poza nim przypominają, że prawdziwa wielkość nie kończy się wraz z zejściem ze sceny – trwa, gdy mistrz podaje rękę swojemu następcy.

Alcaraz zachwyca swobodą, kreatywnością i gibkością. Jego repertuar uderzeń wydaje się być nieograniczony.

Oprócz sześciu zdobytych tytułów wielkoszlemowych – 2x Roland-Garros, 2x Wimbledon i 2x US Open – Alcaraz po wczorajszym zwycięstwie nad Sinnerem odzyskał pozycję lidera rankingu ATP.

Carlos swoją grą udowadnia, że hiszpański tenis jest w dobrych rękach.

Foto: Kevin Lamarque/Reuters